NA zdjęciu: W. Borkowski i B. Bejda przed kamerą CATL

Wacław Borkowski, przewodniczący Kola Związku Sybiraków w Braniewie i Bronisława Bejda z d. Borkowska przed kamerą Cyfrowego Archiwum Tradycji Lokalnej.

 

 

W długim wywiadzie rodzeństwo Borkowskich opowiedziało o losach swoich rodziców -Łukasza i Zofii Borkowskich, starszego rodzeństwa i dalszej rodziny (razem 11 osób). Rodzinę wywieziono w czerwcu 1941 r. ze wsi Ksymenowo koło Podbrodzia na Wileńszczyźnie do Barnauł w Ałtajskim Kraju nad rzeką Ob na Syberii. Niepełnosprawny ojciec rodziny wykonywał przeróżne prace, od flisaka po stróża. Matka najpierw zajmowała się maleńką córeczką, a potem pracowała przy wyrębie tajgi. Cztery osoby z rodziny zmarły na „nieludzkiej ziemi”, stryj Ignacy Borkowski zgłosił się do Armii gen. W. Andersa, przeszedł cały szlak bojowy, walczył pod Monte Cassino, a po wojnie osiadł na stałe w Anglii. Do Polski nigdy nie powrócił. Po zakończeniu wojny rodzina Borkowskich z niemałym trudem otrzymała pozwolenie na wyjazd do Polski. W czerwcu 1946 r. z transportem dojechali w okolice Szczecina, a potem po odnalezieniu reszty rodziny przybyli do Krzewna koło Braniewa.